Kolejny rok
Na południu Polski płynie woda. Domy porozrywane jak jak zamki z piasku na plaży. Czytam o tym wracając pociągiem od przyjaciół mieszkających w lesie. Mżawka była miłym urozmaiceniem po upałach a silniejszy deszcz atrakcją dla dzieciaków. Mieliśmy taki fantastyczny czas. Kim jesteśmy, że nam się udało. Nasze psiaki nie walczą o życie w fali, śpią na kanapie i śnią o świńskiej nodze, która czeka je na śniadanie.
Z drugiej strony woda nie miałaby nam czego zmyć, bo nie mamy domu. I taka refleksja także przychodzi.
Mam dziś urodziny i pamiętam dokładnie jak pisałam na blogu równo 12 lat temu. Mając 26 lat myślałam, że niewiele mnie już w życiu czeka. Umęczona poczuciem braku i samotnością w obcym kraju wstawałam rano z myślą "Boże, kolejny dzień! Tylko nie to!" a trzylatek i roczniak patrzyły w moją stronę z nadzieją na mamę. Tylko to mnie trzymało na jako takiej powierzchni. Przekonanie, że mama musi dawać radę.
Dziś uczuciem, które towarzyszy mi najczęściej jest wdzięcznośc i delikatna ekscytacja. Trwam w niezmiennym i radosnym oczekiwaniu na to, co przyniesie mi kolejny dzień. Dzisiaj jadę do ogrodu dendrologicznego. Jutro spotykamy się z rodzinką z edukacji domowej. Pojutrze Lilunia ma pierwszy egzamin w nowej szkole- stacjonarny!- emocje sięgają zenitu a w czwartek czeka mnie rozmowa z panią w ciąży. Dopiero zrobiła test a już jesteśmy umówione😉❤️ Potem- nie uwierzycie- w weekend mamy zaproszenie do znajomych na wieczór i jeśli pojedziemy, to dzieci zostaną! W wieku 26 lat nie marzyłam nawet o takim luksusie.
Tak więc kolejny rok od ostatnich moich urodzin oceniam wspaniale. Nie czuję się starsza. Czuję się coraz dalej na dobrej drodze ku celowi, jakiego pragnę. A myśl, że to droga jest celem dodaje mi wręcz skrzydeł. Chcę lecieć dalej! Wyżej!
I tak dokładnie się stanie gdyż już w kolejnym tygodniu wybieramy się do Iberii.
Komentarze
Prześlij komentarz