Locia ma koleżankę

 Zostałyśmy zapoznane z pewną mamą oraz jej córeczką. Dziewczynka jest tylko kilka dni starsza od Loci. Mama jest doradcą chustonoszenia i obserwacji naturalnej płodności. I to był strzał w dziesiątkę. 

Od wczoraj chodzę tak bardzo wzruszona. Locia nigdy wcześniej nie bawiła się tak cudownie z rówieśniczką. Od jakiegoś czasu wyczuwałam, że jest gotowa na koleżankę. Bardzo lgnęła (na swój sposób oczywiście) do starszaków, lecz te nie biorą jej poważnie, w najlepszym razie traktują serdecznie acz pobłażliwie, w najgorszym- strofują w poirytowaniu. Błędne koło kręciło się jak opętane skutkiem czego sfrustrowana Locia nie potrafiła się ode mnie odkleić. Obserwowałam jej towarzyskie zmagania ze współczuciem. Tak często nie da się zrobić nic, trzeba tylko być a to wbrew pozorom nie jest łatwe.

Więc A. spadła nam jak aniołek z nieba w pewien szary listopadowy poranek! 

Budzą się moje zakopane, chociaż wciąż zaskakująco żywe wspomnienia: Lila i jej piwrwsza przyjaciółka, M., z którą trzymały się przez ponad 5 lat. Poznały się w identycznym wieku- niespełna 3 lat a miłość wybuchła od razu niepohamowana. Ten sam flow, te same blond kędziorki, zamiłowanie do brojenia, syfienia i sukieneczek. Dosłownie przeżywam deja vu, bo teraz jest identycznie. Wspólne robienie pieczątek na podłodze (chociaż mama mówi nie!). Późniejsze ich skrupulatne wycieranie. Na końcu obie na cycku- patrząc sobie w oczy z uczuciem😉 Bo A. też uwielbia cycusia, co, jak rozumiecie bardzo mnie mentalnie zbliża do jej mamy 😉 Jedziemy na tym samym wózku!

Kontaktu z M. nie mamy już żadnego. Wiem, że jest to głęboka rana na sercu Liluni, ktora nigdy sie całkowicie nie zabliźniła. Czasami oglądam stare zdjęcia i ogarnia mnie rzewność. Piszemy zupełnie nową historię. I ona ma prawo się dziać, jak i pójść jakimkolwiek torem.

Nie jestem już najmłodszą mamą, wiele przeszłam i dzisiaj z całą pewnością mogę powiedzieć tylko jedno: cieszmy się. Cieszmy się każdą pieczątką w niewłaściwym miejscu. Każdym preclem wciskanym na siłę w usta lalki.  Każdym jabłuszkiem jedzonym wspólnie pod stołem. Każdym cyckiem cmokanym z zachwytem. 

O tak, zachwyt. To jest to słowo. Jak zwykle 🥰



Komentarze

Popularne posty