Kwiaty i beton

 Postindustrialny krajobraz przypomina mi, że na skutek wychowania, wieloletniego wpływu szkół i religijnej opresji na ludzkie serca, jest w nas wiele brzydoty i elementów, których nie lubimy. Sterczące druty, rozwalone betonowe płyty. Jednak to, co prawdziwe istnieje pośród zgliszcz, to zawsze natura czyli życie.

Kwiaty i grzyby rosnące w szparach, ślimaki sunące po plastikowych kawałkach czegoś, ptaki zakładające gniazda pod dachami opuszczonych budynków. Jeśli skierujemy swoją uwagę na tę feerię prawdziwości i życia, zobaczymy coś dosłownie przeciwnego do zniszczeń i szkodliwej działalności człowieka. Zobaczymy niemożliwą do zatrzymania siłę, która zawsze wygra. 

To samo powiem o porodach, gdyż nawet te zmedykalizowane, pełne niepotrzebnych ingerencji są ostatecznie ogromnym triumfem życia, miłości, marszu ku nowemu.

Nie mam w sobie zgody na twierdzenia, że wszystko skończone. Tam, gdzie istnieje akcja, zawsze pojawi się reakcja. Tam, gdzie miłości trudno się przebić, tam w końcu ona uderzy ze zwielokrotnioną mocą.

Zupełnie nie mam podstaw, żeby w to nie wierzyć.





Komentarze

Popularne posty