Plażowe dialogi

 Sześcioletni, może siedmioletni chłopczyk krzyczy do niewiele starszej dziewczynki pluskającej się w jeziorze:

-Umyłaś już c....ę?!

Ucho rośnie mi jak u osła gdyż jestem ciekawa kontynuacji. Nie doznaję zawodu. Pani opiekująca się gromadką rozgląda się nerwowo obliczając ryzyko bycia uznaną za patolę.  Moja głowa automatycznie robi zwrot dziewiędziesięciostopniowy, bo ostatnia rzecz o jaką chcę być posądzona to jakakolwiek ocena kompetencji wychowawczych tej nieszczęsnej kobiety!

- A on na swojego siusiaka mówi k....s- spieszy z donosem jedna z dziecin pod opieką pani.

- Nie wolno tak mówić- syczy ofiara i rozglada się jeszcze aktywniej.

Chłopiec nie pomaga. Gromkim okrzykiem obwieszcza:

- To nie jest siusiak tylko k....s!!! WSZYSCY TAK MÓWIĄ!!!

Ja już śmieję się pod nosem, bo mimo współczucia nie potrafię oprzeć się komizmowi sytuacji. Cieszę się po cichu, że mój Guciutek taki grzeczny.... Guciutek rozwiewa jednak moje nadzieje informacją rzuconą z huśtawki:

- Nie jestem Gustaw! Tylko Jan Paweł Drugi!

Szukam w odmętach mózgu właściwej reakcji. Znajduję:

- Taaak? A co o nim wiesz? Kim był Jan Paweł Drugi?

Czuje na sobie spojrzenia plażowiczów. Delikatne nerwy. Gustawek rozbija bank wrzaskiem:

- NIE WIEM!!!!!!

I tak oto połączyłam się z nieznana mi kobietą nicią siostrzeństwa wysnutą przez podobny los 😉


Komentarze

Popularne posty