Namiot

 Uwielbiam mieszkać w namiocie. Szczerze te cienkie płócienne ściany, przez które słychać pisk kota kilometr dalej, podmuchy wiatru, ogniste refleksy z pieca na "suficie", na które patrzę sobie z nudów usypiając Locisię.... świadomość, że moje ponad roczne dziecko praktycznie nie zna innego życia jak tylko bell tent i to w nim mieszkając nauczyło się raczkować, chodzić, unikać dotykania ognia i rozgrzanego żeliwa.... wszystko to jest jak balsam.

Ludzie płacą niewyobrażalne pieniądze i tracą tyle życia na ściganie ułudy poczucia, że są bezpieczni, wolni, że oni i ich dzieci będą zdrowi i szczęśliwi. Tak bardzo wdzięczna jestem, że mam to od dawna każdego dnia, że mimo szaleństwa jakie gdzieś tam panoszy się w świecie ja sobie leżę pod śpiworem, suszę pieluszki na wietrze, szukam psa na wiosce bo się zgubił i tylko planuję co tu jeszcze uda się zobaczyć, kogo spotkać, ile drewna zejdzie w tym tygodniu bo ma przyjść ocieplenie i 21 stopni już za kilka dni.
Nie jest to życie pozbawione zmartwień i lęków, mamy 4 dzieci, nie da się nie martwić. Lecz musząc się i tak martwić macierzyńsko wolę to robić w słoneczku Portugalii, w cieniu pomarańczowego drzewka, przegryzając sałatę z grządki.
Nasz obecny landsitting powoli zmierza ku końcowi, wyjdzie na to, że spędzimy tu łącznie ponad 3 miesiące. Od 17 lutego mamy już zaklepany kolejny, nieco bardziej na północ, z kotami i kurami i tam zamierzamy zostać już do końca naszego pobytu w tym kraju a potem na wiosnę zajechać do Polski. I rozejrzeć się za opcjami- musimy zacząć zbierać pieniądze na naszą jurtę- więc całkiem możliwe że na dłużej osiądziemy w jakimś jednym miejscu.
Tymczasem oddaję się radości w totalnej ciemności- po ostatniej zimnej nocy dziś ma być już 7 stopni co w porównaniu z serią nocek po 2,3,4 stopnie a nawet kilku przymrozkowych wydaje się luksusem. Więc leżę sobie i patrzę w refleksy.... Kojarzą się z tańcem, ruchem, zmiennością... jak nasze życie.
A eukaliptus to najlepsze drewno do palenia.


 

Komentarze

  1. Ja z kolei zawsze bałam się namiotów, ale nigdy nie nocowałam w tak dużych. Zawsze przerażają mnie małe, ciasne i ciemne przestrzenie, więc jak tylko miałam spać w malutkim namiocie to po kilku godzinach już wariowałam. Może kiedyś wypróbuję te większe...?

    Czy da się Was jakoś zaobserwować, bo nie widzę zakładki z obserwatorami?

    Pozdrawiam i zapraszam do nas: www.mamcilos.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem na fb z profilem Mama Na Puszczy ❤

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty