Skuteczne afirmacje

 Ledwo pomyślałam negatywnie o życiu w namiocie a już wszechświat mnie wysłuchał i sprawił że namiot zajął się ogniem (mimo dotychczas bez zarzutu działających ognioodpornych zabezpieczeń) gdy napalilam sobie porządnie w piecu (akurat gdy zostałam sama z Lociną). No i jest piękna dziura. Cud, że blisko stały butelki po mleku wypełnione wodą żeby je było łatwiej umyć (kupujemy tu takie prosto od krowy).......... było czym gasić. Ale ja jestem w takim stresie i zniesmaczeniu, że nie chce tu już więcej spać nawet jeśli cudem załatamy dziurę. Boje się palić bo ogień mógł pojawić się w nocy, nawet nie chcę snuć scenariuszy. Na szczęście nikomu nic się nie stało. 

Cały urok bell tentu to możliwość palenia w nim, jest do tego fabrycznie przystosowany. Nasz już jednak sporo przeszedł plus ten obecny piec ma też dużo większe grzanie niż te małe których używaliśmy w Hiszpanii. Wiec nadal uważam że palenie w piecu w namiocie jest spoko ale teraz dodatkowo myślę że to dla mnie nie ten etap. I smutno mi z tym i trochę straszno bo na dobrą sprawę bez ogrzewanego namiotu jesteśmy bezdomni 😭

Coś w tym chyba jest że nasze życie zamieniło się w serial i teraz kilka odcinków będzie nas trzymało w napięciu ale dobra passa musi w końcu nadejść. 


Komentarze

Popularne posty