Obecność

 W siedlisku gdzie mieszkamy od maja okociła się kotka. Co ciekawe, wybrała na miejsce porodu łóżko swojej cudownej właścicielki z którą jest bardzo związana. Wszystkie ludzkie dzieci patrzyły jak małe ssaczki wychodzą na świat i było to bardzo wzruszające. 

Wybrałam nie być tam wiec nawet nie wiem ile ich jest bo przyszedł czas na uśpienie moich własnych kociąt. Jutro pewnie wszystkiego się dowiem.

Ale co ważne dla mnie to fakt że kotka nie ukryła się. Cały dzień pokładała się ostentacyjnie między ludźmi i psami, było oczywiste, że coś się święci, ale to, że na koniec się nie schowała, zaskoczyło mnie. Byłam przekonana że rodzące ssaki instynktownie szukać będą samotności a rodzenie w jakimkolwiek towarzystwie to typowo ludzki wynalazek i miałam do niego sceptyczne nastawienie (jako doula najczęściej staram się być z boku....... niewidoczna..... może czasami to błąd?..). Teraz wiem, że jest to kwestia niezwykle indywidualna i jedyne co nas uratuje to obserwacja, szacunek, komunikacja.

Myślę o mini online warsztatach dla świeżo upieczonych doul lub kobiet które doulami pragną zostać. Nie, nie zamierzam niczego konkretnego uczyć. Jedynie rozmawiać. O kotkach i kociętach, tych kocich i tych ludzkich. Mam wrażenie że mimo boomu na okołoporodowe usługi wciąż za mało w przestrzeni publicznej jest wiedzy na temat tego czym naprawdę jest poród..... i czym powinien być. 

Leżę pomiędzy śpiącymi maluchami. 




Myślę sobie jakie to wspaniałe że Lila miała okazję doświadczyć prawdziwej świętości narodzin braciszka a potem siostrzyczki. A dzisiaj kotów 😎🐱  Tyle cudowności dzieje się i dziać się będzie jeśli tylko pozwolić im się dziać!


Komentarze

Popularne posty