Niegotowa gotowość

 Nie piszę ostatnio, pojechaliśmy na Podlasie i cieszymy się życiem, wiosna, sobą, powolnoscią. Wszystko na tle lasu. Ale...

Poznaliśmy inspirującą rodzinę. Mama opowiedziała mi historię o odstawieniu się od piersi jej najstarszego synka. O tym, że wyprawili imprezkę z tej okazji i dzięki niej maluch nie wrócił już do maminego mleka. Ponieważ ostatnio było mi już ciężko karmić tandem a prośby o cycusia Guciutka wzbudzały we mnie tylko niechęć (a wszak nie o to chodzi),zapytałam go dzisiaj czy i on chciałby może w taki sposób wejść w ten nastepny etap.... czy podoba mu się pomysł "Iprezki na pożegnanie cycusia"....



Pierwsza reakcja ostra, negatywna. Nie kontynuowałam tematu. Jednak po paru godzinach Guciutek sam do niego powrócił:

- Możemy zrobić taką imprezkę. I nie będę już potem chciał cycusia. Ale nie nazywajmy tego pożegnanie cycusia bo to brzmi zbyt smutno i strasznie.

Dobrze, synku, dobrze. Moje serce już poczuło macierzyński wstrzas. Ale wieksza lawina emocji miała dopiero nadejść...

Wieczorem Gucio ni stad ni zowąd znowu poruszył wątek (widać siedziało to w nim cały dzień):

- Po tej imprezce usiądę sobie sam na krzesełko i będę nic nie robił tylko siedział.... nawet w nocy. I tylko będę się smucił.

Przyznałam, że to dobry pomysł.... i że mnie też będzie smutno.... przed oczami pojawiły się różne nasze cycusiowe momenty. Pierwsze karmienie....w łóżku w Londynie. Wiele kolejnych.... w wielu miejscach Europy. Tak wiele razy w nosidle....gdy już nie mogło być bliżej. Do zaśnięcia, po zabiegu w szpitalu i na skaleczone kolanka. Łzy kapią mi i teraz.... cóż wiec mogłam mu odpowiedzieć?


- Guciutku, zrobimy imprezkę dopiero gdy poczujesz się gotowy.... i gdy będziemy wiedzieć, że damy radę i bez wielkiego smutku. Sam powiesz gdy będziesz gotowy, dobrze?

- Dobrze.....

I nagle ten tandem wydał mi się całkiem znośny. 



Komentarze

Popularne posty