Jak kupić samochód.... z poziomu serca

 Nie znam się na samochodach, nawet nie mam prawa jazdy, chociaż ostatnio czuję że ten krok poczynię i zostanę kierowcą.... kiedyś. Natomiast co nieco wiem o ludziach, o empatii, o wysyłaniu intencji, o afirmacjach i naturze dobra. 

Jakoś "po normalnemu" ten samochód nie chciał do nas przyjść. Albo oeliksiarze próbowali nam opchnąć przerdzewiałe wraki za cenę z kosmosu albo samochód był zbyt daleko, albo zbyt drogi, albo działo się z nim mechanicznie coś ponad nasze siły. Pomyślalam: WSZYSTKO właściwie załatwiam z poziomu serca i intuicji. Dlaczego niby z samochodem miałoby być inaczej?

Na grupie "Moje plemię", bardzo licznej, opisałam sytuacje. Że auto jest nam potrzebne. Że budżet mamy ograniczony (dzieki wspaniałej pomocy bliskich zyskaliśmy jakikolwiek!). Że musimy zaufać. Że sprzedawcę prosimy serdecznie o zrozumienie, że to ma być narzędzie to wożenia bezszkolnych dzieci po pelnym wertepów świecie a nie szpanowania po ulicy między kolejnymi wizytami u mechaników.


I wyobraźcie sobie, że znalazła się dusza, która postanowiła nam sprzedać swój samochód chociaż bardzo dobrze jej służył i nie miała takich planów. W określonym przez nas budżecie. Podesłała mnóstwo zdjęć i informacji, obiektywnych i rzetelnych. Z serdecznością. 

Marcin już jest w drodze do domu naszą nową bryką 😎😎💪🚘💙

Nie umiem inaczej niż ludzko..... 

Niektórzy nie potrafią ludzko.

Nie wiem, komu trudniej.


Komentarze

Popularne posty