Bye bye 2020

 Już niedługo przyjdzie nam zamknąć ten etap historii, oznaczymy go jako 2020 i wszyscy będą wiedzieć o co chodzi. Bo chyba każdy zgodzi się, że był to rok wyjątkowy. Zapisze się on na długo w zbiorowej świadomości. W śwadomości naszej rodziny zapewne na zawsze.

Nie oceniam go negatywnie w przeciwieństwie do wielu ludzi. Tak ubogacającego, pełnego wzruszeń roku nie przeżyłam już dawno. Nie wiem, czy kiedykolwiek. Nigdy paradoksalnie nie czułam się też tak blisko ludzi. Ten rok przetestował wiele znajomości. Niektóre pożegnałam bez żalu. Niektóre okazały się opoką. Pojawiło się wiele nowych, pełnych ciepła, nadziei i perspektyw na przyszłość.
Umarł nam szczeniak.
Wyrolowaliśmy (nieraz) policję i opiekę społeczną gdy chcieli umieścić nasze dzieci w szkole.
Podziwialiśmy Maroko z tarasu.
Przeżyliśmy koszmar hiszpańskiego lockdownu. I chociaż

wtedy wiało grozą, dzisiaj jesteśmy silniejsi o to doświadczenie, które wiele zmieniło.
Odkryliśmy Warmię a w niej ludzi, którzy stali się dla nas jak rodzina.
Przekonaliśmy się do nieznanego nam wcześniej oblicza Niemiec. Kraju pełnego alternatywnie żyjących ludzi o ogromnych sercach i otwartych umysłach (i hej, nie szczepią oni dzieci ani nie posyłają do szkoły, piszę to bo wiele osób o to pytało- no więc owszem, nawet tu można z gracją omijać ten straaaaszny system!).
Przede wszystkim jednak 2020 zawsze będzie dla nas rokiem, w którym poczęła się i cudnie urodziła nasza śliczna córeczka. Wybrała ten czas nie bez powodu.

Komentarze

Popularne posty