Plany, marzenia

 Zostałam sama na noc! I cały jutrzejszy dzień! Sama jeszcze w to nie wierzę do końca 😎 Marcin zabrał dzieci (i siebie) na noc do naszych przyjaciół, którzy mieszkają całkiem blisko miejsca, gdzie obecnie stacjonujemy. To taki mały cud w bonusie. 

Nadrabiam zaległości czytelnicze i relaksacyjne 😊
Zastanawiam się mocno, co tu dalej począć ze swoim żywotem gdy już urodzę. Ta potężna dawka inspiracji, jak

a mi sie nadarza w ostatnich miesiącach sprawia, że czuję się jakby podwójnie w ciąży- z maleństwem, ale także z niezliczoną ilością pomysłów. Jednym z nich jest faktycznie napisanie książki, która byłaby połączeniem relacji z ciąży i porodu w podróży, ale przede wszystkim czymś w rodzaju przewodnika po Europie w kontekście... naturalnego, wzmacniającego, uzdrawiającego doświadczenia porodowego. Czyli po miejscówkach takich jak farma Niemannshof, szkoła Vanessy w Hiszpanii czy jej świeżutka (właściwie wciąż się rodząca) siostra spod Berlina, w której powstawaniu też pragnę pomóc jak tylko się ogarniemy z kilkoma upierdliwymi sprawami typu akt urodzenia, nowy samochód, no i jakiś zastrzyk finansowy! 😅😅 To właśnie doula Nina, znana mi jedynie z fb, a która pomogła mi załatwić to wszystko co mamy teraz, zajmuje się tworzeniem podberlińskiej przestrzeni dla kobiet chcących zostawać matkami po swojemu i wspierać w tym inne kobiety. Być choćby niewielką częścią tego to będzie prawdziwy zaszczyt. A pisać o tym, szerzyć na świat wiedzę, że do cholery, poród naturalny to nie jest synonim przejścia dziecka przez waginę z macicy na świat wprost na gumowe rękawiczki lekarza w akompaniamencie burczenia całej ściany aparatury- misja, której chcę się oddać na resztę życia.
Ostatnimi czasy dochodzą nas różnorakie wieści. Antyrodzinne, antykobiece i w ogóle antyludzkie przepisy wchodzą w życie i ludzie się boją; boją się też protestować, bo już wcześniej przestraszyli się covida albo mandatów za niebanie się go. Ale pamiętajmy, ofiary możemy zrobić tylko sami z siebie. Jeśli poczujemy się ofiarami systemu, to nimi będziemy.
Z każdej opresji zawsze jest wyjście. Nie zgadzajmy się z tym, z czym słuchając serca po prostu nie wolno nam się zgadzać!
Łączmy się w grupy wsparcia. Okazujmy je sobie. Czasami za wyższą cenę. To zawsze się zwróci. Na świecie obecnie panuje taki klimat, że radykalne kroki są w pełni uzasadnione.
Ja uważam, że należy zająć się sprawami kobiet i rodziny; że to LUDZKIE porody są wstępem do zmiany, gdyż to dzięki nim wyrośnie nam zdrowe, silne, zdolne do kochania pokolenie. Ale oczywiście każdy może poczuć pasję w swoim kierunku. Ekologia, holistyczna medycyna, prawa mniejszości, gruntowna reforma edukacji, jest tyle potrzebnych i ważnych tematów Tylko róbmy coś zamiast chować się (w domu, za telefonem albo za kawałkiem szmaty na twarzy) i tylko narzekać. Nie liczmy na polityków, bo prawda jest taka, że nacjonalistyczne, szowinistyczne i w inny sposób dewiacyjne tendencje są teraz obecne wszędzie. Ci palanci są wszędzie, bo ktoś ich wybrał, ale wybrał dlatego, że też sam miał dość tego, co się dzieje. Szarzyzny, odhumanizowania instytucji, permanentnego poczucia zagrożenia. I też miał nadzieję na pozytywne zmiany w swoim życiu.
Krytyką nic nie zmienimy, współczuciem wszystko.
Tak więc... Idę siku 😎
A potem dalej snuć plany i wyobrażenia o budowaniu komuny porodowej pod Berlinem 😏❤ Kto wie, gdzie zawoła nas niebawem los?



Komentarze

Popularne posty